Chcę z tego miejsca z całego serca podziękować mojej Mamie za tyle lat kochania, wychowania, nauki, miłości, czasu i energii. Dopiero teraz, gdy sama urodziłam dziecko mogę to zacząć W PEŁNI doceniać.
DZIĘKUJĘ CI, MAMO. DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA.
16 maja zostałam Kobietą Matką. Z premedytacją piszę kobietą matką, a nie matką. Zawdzięczam to określenie mojej koleżance coachce. Na naszym spotkaniu tuż przed porodem mojego dziecka powiedziała: „A zatem niedługo zostaniesz matką…” Po chwili popatrzyła mi prosto w oczy i dodała: „Nie, ty zostaniesz Kobietą Matką.” Odwzajemniłam jej spojrzenie i potwierdziłam: „Tak, ja zostanę Kobietą Matką.” Zrozumiałyśmy się bez niepotrzebnych słów.
Kim jest zatem Kobieta Matka? To kobieta, która szanuje swoje potrzeby. Stosuje w swoim życiu zasadę znaną z lotów samolotem, to znaczy „najpierw załóż maskę tlenową sobie, a dopiero potem swojemu dziecku.” Musisz być w dobrej formie, by jemu służyć w pełni. Kobieta matka wsłuchuje się w swoje serce i swoje ciało. Mówi o swoich potrzebach. Zauważa czego jej brakuje, bierze odpowiedzialność za swoje samopoczucie, ale jest również łagodna dla siebie i akceptuje swoje zmiany nastrojów, wahania, tęsknoty i burze hormonów. Niezależnie od tego dba o swoje dziecko, czuwa nad nim, dokarmia jego duszę i odżywia jego ciało.
Minęło kilka dni i widzę, że nie jest to łatwe. Pojawiają się myśli, czy mogę czytać książkę kiedy obok śpi moje dziecko? Czy mogę oglądać film? Czy mogę o nim przez chwilę nie myśleć? Czy to wobec niego jest Ok? Czy mogę się teraz choć przez chwilę zająć sobą? Uruchamiają się ciche na razie pokłady poczucia winy istniejące w naszych genach od zarania dziejów. Uaktywnia się paradygmat „albo – albo”. To przecież dziecko jest najważniejsze. Ty już przestałaś się liczyć. Stajesz się mleczarnią. Znikasz.
W tej samej sytuacji może zaistnieć paradygmat „i”. Ty jesteś najważniejsza i Twoje dziecko jest najważniejsze i partner jest najważniejszy i rodzina jest najważniejsza. I twoje potrzeby są najważniejsze i potrzeby dziecka są najważniejsze i potrzeby partnera są najważniejsze.
Jak by wyglądało Twoje życie, gdybyś postrzegała je za pomocą paradygmatu „i”?
Odłóż czytanie dalej. Ja poczekam. Zwróć wzrok ku górze i zastanów się:
Jak by wyglądało Twoje życie, gdybyś postrzegała je za pomocą paradygmatu „i”?
Innymi słowy:
Jak by wyglądało twoje życie gdybyś zarabiała tyle, ile w głębi serca pragniesz i była super zdrowa i pełna energii i miała szczęśliwy partnerski związek i zdrowe i szczęśliwe dzieci i jeszcze czas na swoje pasje?
Zapisz swoją wizję. I jak? To pytanie nieźle rozciąga umysł, prawda?
A wracając do tematu, jak mówi moja coachka, Joy Chudacoff: „Możesz mieć wszystko, możesz robić wszystko, tylko nie może mieć wszystkiego i robić wszystkiego sama.” Będę się zatem musiała nauczyć jeszcze bardziej prosić o pomoc, lepiej organizować i jeszcze bardziej inteligentnie pracować.
Minęło dopiero kilka dni macierzyństwa… Zobaczymy jak pójdzie mi dalej. Na razie jednak dokonałam wyboru, by zostać „kobietą matką”. Daje mi to niezwykłe przyzwolenie, by dbać o swoje potrzeby i pozwala mi zachować moją tożsamość kobiety. Łatwiej mi w tej sytuacji myśleć o mojej nowej roli matki i ją w sobie zaakceptować. Łatwiej mi jest też przejść do innych ról: kobiety partnerki czy kobiety przedsiębiorczej.
A ty jesteś kobietą matką czy matką? Kim jesteś?
Ja zdecydowanie jestem kobietą-matką. Moje córeczki mają 6 i 4 lata, a ja w pewnym momencie odkryłam że mogę robić dla nich wszystko, jeździć z nimi na zajęcia dodatkowe a sama siedzieć w poczekalni – i niby czego je w ten sposób nauczę?? Dlatego sama dużo wyjeżdżam, szkolę się i czytam, a one obserwują. Sama ćwiczę, medytuję a one patrzą i samoistnie dołączają do mnie – po swojemu, modyfikując moje powitanie słońca poprzez chodzenie między moimi nogami 🙂
Równocześnie potworzyły się na nasze rytułały codziennego wieczornego przytulania, uśmiechów przed rozpoczęciem śniadania. Jesteśmy i razem i osobno.
A gdy dowiedziałam się że według “Totalnej Biologi” stresy i konflikty Mamy pojawiają się w stanach chorobowych dzieci, jeszcze bardziej jestem im wdzięczna że są i że mobilizują mnie do zastanowienia się czego się boję, z czym sama walczę. Uwielbiam to połączenie które jest między nami.
I tak z automatu wyszło, że traktuję je jak równe mi kobiety, które same o sobie decydują, mają prawo do swoich myśli, sympatji, działania.
A co z tego wyjdzie – nie mam pojęcia 🙂 … pożyjemy zobaczymy, ale na pewno jest to macieżyństwo w którym jestem zgodna sama ze sobą.
Witam ,
GRATULUJĘ , płynące z całego mojego serca życzenia dla ” nowoupieczonej” Kobiety Matki. Bardzo Panią podziwiam, teraz jeszcze bardziej, pozdrawiam Was obie I życzę zdrowia , cierpliwości I wiele, wiele radości
Ż. M.